Idź do

Gorczańskie szałasy

Z trwającym od kilku wieków gospodarowaniem na gorczańskich polanach nierozerwalnie związane są szczególne budowle – szałasy pasterskie. Początkowo były to prymitywne schronienia ustawiane z pni drzew, gałęzi i kory, niekiedy kamiennych głazów. Później nakrywano je dachem z dranic pozyskiwanych (dartych) ze świerkowych kloców, które dla ochrony przed wiatrem obkładano większymi kamieniami. Z czasem zaczęto stawiać trwalsze, przeważnie drewniane budowle, zależnie od ich przeznaczenia (funkcji) zwane: kolibami, izbicami, budami, szopami (tak nazywano szałasy mieszkalne) lub okołami, kolibami z jatą (szałasy mieszkalno-gospodarcze), albo stajniami, szopami z jatą, budami (szałasy gospodarcze).

    Obecnie na terenie Parku i w jego najbliższym otoczeniu zachowały się już nieliczne szałasy. Pochodzą z przełomu XIX i XX wieku, niektóre wzniesiono po II wojnie światowej. Kilka wpisanych jest do rejestru zabytków. W zdecydowanej przewadze, podobnie jak i polany, stanowią własność prywatną.

    Występują pojedynczo (zabudowa jednoszałasowa, np. na polanie Adamówka) lub w małych grupach (zabudowa grupowa, np. na polanie Podskały). Na większych polanach niegdyś tworzyły po kilka skupisk (zabudowa przysiółkowa). Do niedawna na polanie Centyrz w Łopusznej zachowany był unikalny układ pasmowy.

    Na północnych stokach Gorców przeważają szałasy typu mieszkalno-gospodarczego, gdzie pod jednym dachem znajduje się część inwentarska i mieszkalna. W zdecydowanej przewadze są to budowle szerokofrontowe. Po przeciwnej stronie gór, w części podhalańskiej, osobno stoją szałasy mieszkalne – zwykle wąskofrontowe, a osobno gospodarcze – szerokofrontowe. 
W zdecydowanej większości są to budowle drewniane, pod względem konstrukcyjnym przypominające tradycyjne domy we wsi. Ich fundamenty stanowią najczęściej duże kamienie, zwane peckami, rozlokowane pod narożnikami budynku, niekiedy uzupełnione podmurówką z kamieni polnych, ułożonych na glinie. Ściany zewnętrzne są drewniane, wysokozrębowe, o konstrukcji wieńcowo-węgłowej, która powoduje że ciężar budynku przenoszony jest na jego naroża. W niektórych, nowszych szałasach, głównie gospodarczych, zastosowano konstrukcję słupowo-ryglową z oszalowaniem z desek. Do rzadkości należą murowanice, tj. szałasy o ścianach przyziemia wzniesionych z kamienia (jedna z lepiej zachowanych znajduje się na polanie Podmostownica).

    Konstrukcja dachów jest przeważnie krokwiowo-jętkowa. Połacie dachowe są obecnie kryte tartymi deskami, zwanymi mylnie dranicami. Do rzadkości należą szałasy pokryte gontami. Coraz częściej tradycyjne pokrycie drewniane zastępuje dachówka lub blacha. Z reguły nad pomieszczeniami inwentarskimi znajdują się stropy, wykonane z desek lub okrąglaków. Przy większej rozpiętości ścian wbudowane są tragarze. Utworzony w ten sposób strych spełniał niegdyś funkcję magazynową. Nad częścią mieszkalną, w której pali się ogień, ze względów bezpieczeństwa przeciwpożarowego, brak stropu lub występuje fragmentarycznie. Do wnętrza prowadzą drewniane drzwi z żelaznymi zawiasami, zawieszone na pionowych słupach wpuszczonych w belkę progową i ocap. W nielicznych przypadkach skrzydło drzwiowe zamontowane jest na pionowym słupku – wrotolu i poziomych ryglach – spągach. Górne i dolne przedłużenie słupka umocowane jest do progu i ocapu drewnianymi lub żelaznymi jarzmami. W szałasach mieszkalnych znajdują się jedno lub dwudzielne okna.

    W zależności od spełnianej funkcji niektóre budowle posiadają fragmenty ścian oszalowane pionowo deskami lub poziomo zabite szpary między belkami. Niekiedy występuje dodatkowe uszczelnienie z mchu lub trawy. Niekiedy spotyka się ocieplenie w formie obicia korą świerkową.
Podłoże we wnętrzu szałasu stanowi klepisko z ubitej ziemi lub podłoga z dyliny. W części mieszkalnej, w miejscu gdzie palony jest ogień (watra), znajduje się często obniżenie. Drewnianą ścianę zabezpiecza od ognia duży kamień. Innym wyposażeniem szałasu jest prycza dla bacy, czyli wyrek oraz półki i niekiedy stolik.

    W chwili powstania Gorczańskiego Parku Narodowego na polanach reglowych znajdowało się blisko 70 szałasów pasterskich. Ich stan był bardzo zróżnicowany. Część z nich jeszcze przez kilka lat użytkowano w czasie wypasu owiec (szałasy na polanach: Jaworzyna Kamienicka, Gorc Porębski, Adamówka, Podskały, Przysłopek). W innych gromadzono siano. Nasilający się w latach 80. XX wieku regres gospodarki pasterskiej spowodował, że wiele szałasów, które nie były wykorzystywane gospodarczo, popadło w ruinę lub zostały rozebrane przez właścicieli i zwiezione do wsi, a inne spłonęły.

    Początkowo na problem ten nie zwracano należytej uwagi, dopiero gdy niekorzystne zmiany zaczęły być coraz bardziej dostrzegalne podjęte zostały działania ochronne. Pod koniec lat 90. XX wieku w porozumieniu z właścicielami Gorczański Park Narodowy rozpoczął remonty pojedynczych obiektów (np. na polanie Stawieniec). W kolejnych latach udało się wykupić kilka najcenniejszych szałasów i przeprowadzić ich remonty, m.in. na polanach: Mostownica, Jonkówki i Wzorowa.

Co przetrwało z dawnych czasów pasterstwa

Trwająca przez kilka wieków gospodarka szałaśniczo-pasterska w Gorcach ukształtowała wiele norm regulujących wypas owiec oraz formy jego organizacji. Większość z nich zachowała się do obecnych czasów. 

    Wypas funkcjonował zarówno w formie indywidualnej, jak i zbiorowej. Indywidualnie gospodarze wypasali swoje trzody na pastwiskach nieopodal wsi lub na niżej położonych polanach. Zazwyczaj wracali z owcami na noc do swych zagród. Wypas zbiorowy organizował doświadczony baca, którym był jeden z zamożniejszych gospodarzy. Jego majątek stanowił zabezpieczenie zobowiązań i odpowiedzialności wobec właścicieli owiec. Umowę na wypas zawierał z gospodarzami już pod koniec zimy. Ustalano w niej przede wszystkim warunki podziału „szałaśnych użytków” oraz wynagrodzenie za zaginione lub padnięte owce. Od wziętych na szałas zwierząt baca najczęściej „wypłacał” właścicielowi określoną ilość sera (ok. 4 kg) za sztukę. Wysokość opłaty była niezależna od mleczności owcy, a zmniejszała się jedynie w przypadku niekorzystnego sezonu pasterskiego. Odbiór sera następował do św. Jana, tj. 24 czerwca. W latach powojennych część gospodarzy dających owce „na szałas” wybierała zapłatę w pieniądzu, którą otrzymywali po zakończeniu sezonu. Wtedy też baca rozliczał się za owce zaginione lub zagryzione przez wilki. Po uzgodnieniach z gospodarzami baca umawiał się z pasterzami. Ustalał wówczas wysokość i formę zapłaty. Ilość zatrudnianych pomocników zależała od wielkości stada. Przyjmowano, że na każde 100 owiec potrzebny był jeden pasterz (juhas) umiejący doić oraz naganiacz, który wykonywał różne prace pomocnicze. Do czasu II wojny światowej pasterze otrzymywali wypłatę „w serze”. Oprócz wynagrodzenia baca na czas pobytu w górach zapewniał swoim pomocnikom wyżywienie, obuwie i ubranie robocze.

    Początek sezonu wypasowego na gorczańskich polanach uzależniony był od aury. Przeważnie rozpoczynał się w środę między 10 a 15 maja. Wybór dnia miał charakter magiczny. Środa, w przeciwieństwie do piątku, była uznawana za najszczęśliwszy dzień do rozpoczynania wszelkich prac. Wyznaczonego dnia gospodarze przypędzali owce do zagrody bacy. Dla uniknięcia pomyłek właściciele znaczyli swoje stadka różnego rodzaju dziurkami bądź karbikami wycinanymi na uszach owiec. Często znaki te dziedziczono w rodzinie od wielu pokoleń. W czasach powojennych zwierzęta znaczono częściej pieczęciami lub kolorowymi kropkami farby. 
Owce na polanę prowadził baca wraz z pomocnikami. W drodze towarzyszyli im często gospodarze. Po dotarciu na miejsce wypasu pasterze grodzili koszar i wpędzali do niego owce. W góry wraz ze stadem transportowano niezbędny na bacówce sprzęt, m.in. miedziany kocioł, naczynia i narzędzia przydatne przy przerobie mleka: gielety, putyry, ferule, czerpaki i formy na oszczypki. Baca raz na tydzień schodził do wsi i przynosił chleb oraz inne produkty. Podczas sprzyjającego sezonu, obfitującego w paszę, baca mógł już po miesiącu „wypłacić” gospodarzy, pasterzy, a nawet opłatę dzierżawy za wypas na polanach.

    Praca pasterzy nie była lekka. W pierwszych miesiącach wypasu (maj – lipiec) rozpoczynała się około godziny 4(5) rano, od podsycenia ognia (watry), przygotowania naczyń na mleko oraz porannego dojenia. W zależności od liczby owiec i pasterzy trwało ono od 1 do 1,5 godziny. Do początku sierpnia owce dojono trzy razy dziennie, potem gdy paszy ubywało i mleczność spadała, wystarczyło dwa razy – rano i wieczorem. Po porannym udoju pasterze jedli przygotowane przez bacę śniadanie i część z nich wyruszała ze stadem na wypas. Pozostali zajmowali się przerobem owczego mleka, wytwarzając ser nazywany bundzem (buncem) a z niego oscypki. Pozostałą w kotle serwatkę podgrzewano i otrzymywano żętycę, która stanowiła ważny składnik pożywienia pasterzy i odwiedzających szałas gości. Po zakończeniu przedpołudniowych prac juhasi dokładnie myli wszystkie użytkowane do wyrobu sera naczynia i przygotowywali drewno do ogniska. Około południa owce powracały do koszaru. Tu odpoczywały i dostawały sól w bryłkach lub miałką rozsypaną na specjalnie wybranych płaskich kamieniach, nazywanych solniskami. W tym czasie juhasi jedli obiad, po którym przystępowali do południowego udoju. Po wydojeniu następna zmiana ruszała z owcami na wypas. Po południu baca przerabiał kolejną partię mleka, a jego pomocnicy przestawiali koszar. Pod wieczór, około godziny 19.00, stado powracało na nocny odpoczynek. Pasterze jedli kolację i przy zachodzącym już słońcu, a nawet o zmroku rozpoczynali wieczorny udój. Po nim, po raz kolejny przetwarzano mleko, myto naczynia i część pasterzy udawała się na spoczynek w bacówce. Inni, w zależności od obsady szałasu, spali przy stadzie w przenośnym, zadaszonym schronie, by w każdej chwili móc odstraszyć podchodzące do koszaru wilki lub inne drapieżniki. W czasie wypasu, jak i nocnego dozorowania owiec, pasterzom pomagały owczarki podhalańskie. Długość sezonu pasterskiego w Gorcach wyznaczała natura, ale najczęściej kończył się po święcie Matki Boskiej Siewnej (8 wrzesień) lub po świętym Michale (29 wrzesień). W wyznaczony dzień gospodarze przybywali na polanę i odbierali swoje owce. Rozsad, bo tak nazywano w Gorcach zakończenie szałasu, często odbywał się we wsi, po zejściu ze stadem.

   Obecnie wypas w Gorcach przetrwał w niewielu miejscach, głównie u podnóży gór, z uwagi na łatwiejszą dostępność i organizację. Co roku szałasy funkcjonują m.in.: nad Kokoszkowem w Nowym Targu, na stokach Piątkowej lub Rabskiej Góry (bezpośrednio przy drodze „zakopiance”), w górnej części Obidowej, nad Knurowem. Na północnych stokach Gorców owce wypasane są w Porębie Wielkiej – Koninkach nad osiedlem Malarze, a także w Koninie – w Maciejkowym i Domagałowym Potoku. Od kilku lat z wypasem powrócono na polanę Wzorową do bacówki Gorczańskiego Parku Narodowego. Na Hali Długiej i Hali Turbacz oraz pobliskich polanach, od drugiej połowy maja do końca września, wypasane jest stado liczące ok. 200 owiec. Obecnie jest to najwyżej położony wypas w Karpatach polskich. 

    Na miejscu baca wytwarza produkty owcze, które mogą nabyć turyści wędrujący głównym szlakiem beskidzkim. Mają tez okazję do zapoznania się ze zwyczajami związanymi z wypasem owiec oraz pracą pasterzy, która niczym nie różni się od tej, opisanej powyżej.

Pasterstwo na gorczańskich polanach

Początki pasterstwa w Gorcach sięgają przełomu XIV i XV wieku i związane są z przybyciem w Beskidy Zachodnie nowych osadników – Wołochów. Głównym zajęciem i źródłem utrzymania przybyszów z Bałkanów był wypas owiec. Niezbędne dla wypasu polany „wyrabiali” stosując tzw. trzebież żarową. W gorczańskich wsiach zaczęła rozwijać się gospodarka szałaśniczo-rolna.

   Od połowy XVII wieku część polan zaczęto przekształcać na łąki kośne, natomiast owce i bydło w znacznym stopniu wypasano w okolicznych lasach. Ta zmiana użytkowania miała duże znaczenie dla gospodarki wsi, gdyż zebrane latem siano pozwalało na wzrost pogłowia zwierząt. Pogłębiające się pod koniec XVIII wieku zapotrzebowanie na tereny rolnicze spowodowało, że zaczęły powstawać kosztem powierzchni leśnej nowe polany, a istniejące zwiększać swój areał. Na części z nich zaczęto uprawiać zboża. Zintensyfikowano też wypas w lasach, który powodował znaczne szkody.

   Gorce przez wiele lat stanowiły drugi (po Tatrach) pod względem wielkości, a zwłaszcza ilości wypasanych stad, ośrodek pasterstwa w Karpatach Polskich. Równocześnie coraz większego znaczenia nabierała hodowla bydła. Na początku XX wieku tradycyjne pasterstwo było tutaj nadal w rozkwicie. Wypas koncentrował się w centralnej części pasma, gdzie funkcjonowało 29 szałasów i 16 wolarni, a jego głównym miejscem był nadal las. W okresie międzywojennym w oparciu o gospodarstwa wzorcowe prowadzono eksperymenty i badania nad optymalnymi metodami gospodarki pasterskiej w górach, oraz wyhodowaniem zahartowanej odmiany bydła. Były one inicjowane przez Małopolskie Towarzystwo Rolnicze i inż. Tadeusza Twardzickiego.

   Po II wojnie wznowiono wypas na polanie Wzorowej pod Turbaczem, gdzie wcześniej istniało jedno z gospodarstw wzorcowych, a także na innych, większych polanach. Jednak od początku lat 50. XX wieku rozpoczął się powolny regres pasterstwa, do czego przyczyniło się upaństwowienie lasów dworskich i skuteczne egzekwowanie zakazu wypasania owiec i bydła w lasach, oraz przemiany gospodarcze na wsi w dwu ostatnich dziesięcioleciach.

   Po utworzeniu Gorczańskiego Parku Narodowego (1981) użytkowano jeszcze pastersko Halę Turbacz, Mostownicę, Jaworzynę Kamienicką i Gorc Kamienicki, inne koszono. W ostatnim dziesięcioleciu XX wieku gospodarka szałaśnicza na terenie Parku prawie całkiem zanikła, zaniechano też koszenia. Jedynie na polanie Wzorowej funkcjonował szałas (do 1997). We wrześniu 2002 roku GPN wykupił polanę wraz istniejącymi tam obiektami i w rok później rozpoczął kulturowy wypas owiec.

Janusz Tomasiewicz