Idź do

II wojna światowa w Gorcach. Wrzesień 1939

W przededniu wojny główny obszar Gorców został przydzielony najsilniejszemu polskiemu ugrupowaniu obronnemu, którym była Armia „Kraków” dowodzona przez gen. Antoniego Szyllinga. Jedynie niewielki ich fragment, na wschód od linii Grywałd – Ochotnica – Kamienica, wraz z tymi miejscowościami, znalazł się w rejonie działań Armii „Karpaty” pod dowództwem gen. Kazimierza Fabrycego. Przebieg linii granicznej na tym terenie oraz sieć dróg stwarzały Niemcom szereg ułatwień. Rejony koncentracji ich wojsk były dobrze osłonięte przez łańcuchy górskie, co zapewniało im możliwość bezpiecznego przegrupowywania na pozycje wyjściowe.
Jeszcze w sierpniu 1939 r. żołnierze z batalionu Snów II stacjonujący w Rabie Wyżnej i Rokicinach rozpoczęli intensywne prace budowlane przy wznoszeniu umocnień polowych. Nie miały jednak charakteru jednej, ciągłej linii obrony, lecz zapewne z uwagi na brak czasu i środków finansowych, tworzyły samodzielne punkty obrony. Miały za zadanie opóźniać działania przeciwnika i uzyskać czas na przygotowanie głównej pozycji obronnej, która powstawała na północ od Jordanowa i Skomielnej Białej. Obiekty takie zostały zbudowane m.in. w rejonie Piątkowej Góry, Wysokiego Wierchu oraz przy drogach wychodzących z miejscowości Obidowa, a biegnących w kierunku Starych Wierchów i Rabki. Największy z nich, Punkt Oporu na Piątkowej Górze, mający za zadanie blokowanie głównego traktu komunikacyjnego Kraków – Zakopane, składał się z drewniano-ziemnego schronu dla działka ppanc. kal. 37 mm oraz stanowiska dla ckm. Pozostałe obiekty stanowiły ciąg transzei połączonych ze sobą rowami dobiegowymi i stanowiskami dla rkm.

        W rejonie Gorców, najmocniejsze niemieckie uderzenie, poszło Kotliną Orawsko-Nowotarską. Natarcie poprowadziły silne kolumny pancerno-motorowe 14 Armii, dowodzonej przez gen. Wilhelma Lista. Wszystkie zmierzały w kierunku polskiej pozycji 1. Brygady Górskiej Korpusu Ochrony Pogranicza pod Wysoką, dowodzonej przez płk. Janusza Gaładyka. Równocześnie na styku Armii „Kraków” i „Karpaty” granicę przekroczył niemiecki zmotoryzowany pułk rozpoznawczy oraz oddziały piechoty 1 Dywizji słowackiej. Zostały ostrzelane przez Straż Graniczną w Łapszance a następnie w Łapszach Niżnych. Placówka w Łapszach broniła się do późnego popołudnia a następnie wycofała przez Frydman, Maniowy, grzbiet Lubania do Ochotnicy, gdzie stacjonował jeden z plutonów batalionu Obrony Narodowej „Limanowa”. W tym czasie przednie oddziały niemieckiej 2 Dywizji Górskiej z okolic Spiskiej Starej Wsi, razem ze Słowakami dotarły do Niedzicy i tam przeprawiły się przez Dunajec. Po opanowaniu Czorsztyna bronionego tylko przez drużyny Korpusu Ochrony Pogranicza, zaczęły się przesuwać w kierunku Nowego Targu. Doliną Dunajca w kierunku Krościenka podchodzić zaczęli również niemieccy żołnierze ze 140 pułku strzelców górskich z Kufsteim, którzy przekroczyli rzekę w rejonie Czerwonego Klasztoru. Po zajęciu Krościenka i Szczawnicy skierowali się wzdłuż Dunajca w kierunku północnym, tocząc z polskimi oddziałami 2 Brygady Górskiej ciężkie walki pod Kłodnem i Tylmanową. W rejonie wsi Wietrznica doszło do kolejnych starć. Tej kluczowej pozycji bronił, wykorzystując dwie linie okopów wykonanych jeszcze w sierpniu, wydzielony oddział o kryptonimach „Krościenko” i „Roman” wraz z improwizowanym batalionem 1 pułku strzelców podhalańskich kpt-a Edwarda Dietricha i 1 kompanią ON „Limanowa”. Jednak nieprzyjacielowi udało się obejść polskie stanowiska, m.in. od strony Kamienicy, którą zajęły. Do samej Kamienicy wraz z Niemcami wkroczyły również oddziały Słowaków. Słowakom nie powiodło się natomiast przekroczenie z marszu granicy w okolicy Piwnicznej, gdzie polska obrona, nocą z 1 na 2 września wyprowadziła udane kontrnatarcie.

        1 września 1939 r., w godzinach rannych, obsada Piątkowej Góry zajęła stanowiska obrony oczekując podejścia głównych sił wojsk niemieckich. Obszar ten znajdował się pasie natarcia 4 Dywizji Lekkiej oraz elementów 3 Dywizji Górskiej. W godzinach wieczornych na szosie pojawiły się czołówki niemieckiej dywizji, z którymi doszło do wymiany ognia. 2 września o świcie, kolumna czołgów i samochodów pancernych przy wsparciu piechoty, zaatakowała pozycje polskie. W trakcie walk Niemcy utracili dwa czołgi od bezpośredniego ognia działka ppanc. oraz trzeci, na założonej na pobliskich polach minie.

        Podczas pierwszych dni kampanii wrześniowej, największe znaczenie dla sytuacji militarnej tego regionu, miały poczynania 10 Brygady Kawalerii (Zmotoryzowanej) dowodzonej przez płk. Stanisława Maczka. Zajęcie Orawy przez Niemców skłoniło d-cę Armii „Kraków” do skierowania brygady w zagrożony teren, tj. na wzgórza przed Jordanowem i Rabką. Działania obronne, które zostały wówczas prowadzone w tym rejonie leżącym na pograniczu Gorców, przeszły do historii jako „Bitwa pod Wysoką i Jordanowem”. Drugiego dnia wojny, rozpoczęło się zmasowane natarcie niemieckich czołgów 2 Dywizji Pancernej, wsparte ogniem artylerii. Warto wiedzieć, iż po stronie polskiej, obok regularnej armii, walczył samorzutnie sformowany oddział chłopów z Wysokiej i Jordanowa oraz robotnicy zatrudnieni przy budowie wiaduktu w Chabówce, w sumie ok. 150 ludzi. Świetna postawa obrońców sprawiła, że dopiero trzecie natarcie Niemców doprowadziło do zajęcia przez nich wzgórza nad wsią Wysoka. W walce z 10 BK(Z) nieprzyjaciel stracił tego dnia ponad 40 czołgów! Były to głównie lekkie czołgi typu PzKpfw I i II, osłonięte pancerzem o grubości 13 mm. Nie tylko pociski z dział, ale także pociski z polskich karabinów przeciwpancernych „Ur” wz. 35, bez trudu je przebijały. W luki wyłamane w obronie przez czołgi, wchodziła zaraz niemiecka piechota, która mogła nadążyć za szybkimi jednostkami pancernymi tylko dzięki sprawnemu transportowi samochodowemu.

        Tymczasem w trudnej sytuacji znalazły się również oddziały polskie pomiędzy Chabówką a Ponicami. Nacierającej tu niemieckiej 4 Dywizji Lekkiej przyszła z pomocą 3 Dywizja Górska. Jeden z jej pułków posuwał się zboczami Turbacza i próbował rozerwać połączenie pomiędzy Armiami „Kraków” i „Karpaty”. Niemcy zaczęli w ten sposób obchodzić pozycje polskie, zmuszając naszych żołnierzy do wycofania na wzgórza wokół Rabki. Następnego dnia, na stokach Małego Lubonia doszło do walki wręcz na bagnety, kiedy strona polska zaatakowała niemieckie oddziały oskrzydlające i wyszła z tej potyczki zwycięsko.

        Ruchy wojsk wroga w tym rejonie były już od pierwszego dnia wojny obserwowane przez polskie samoloty bombowo-rozpoznawcze PZL-23 „Karaś” 31 Eskadry Rozpoznawczej z dawnego 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu. Wielkopolanie walczyli tu w ramach lotnictwa Armii „Karpaty”. 3. września, siódemka „Karasi” zaatakowała wykrytą wcześniej kolumnę pancerno-motorową, należącą do niemieckiej 4 Dywizji Lekkiej, przemieszczającą się na trasie Nowy Targ – Chabówka. Poniesione straty i panika Niemców okupione zostały niestety zestrzeleniem polskiej maszyny, której trzyosobowa załoga dostała się do niewoli. Kolejne epizody bitwy przenosiły się coraz bardziej w kierunku północnym, obejmując działaniami Beskid Wyspowy.

Marek Kurzeja